Sen według Pesymisty

Witam wszystkich czytelników, w ostatnim czasie zmieniłem szatę graficzną mojego bloga. Chciałbym się dowiedzieć, co o niej sądzicie?
Zamieszczam tu nowe opowiadanie, opisujące jeden sen z perspektywy Pesymisty.
Sen według Pesymisty

 Siedziałem na krześle. Przedmiot nie wyróżniał się kształtem spośród innych podobnych przedmiotów- jednak materiał, z którego zostało wykonane, to siedzenie  należał do nietuzinkowych. Mebel bowiem był zrobiony z chłodnej matowej skały o białej barwie. Na domiar tego, siedzisko otaczała blada poświata. Poza mną i tym nietypowym przedmiotem nic wokół nie było. Dosłownie. Wszędzie dookoła panowała bezkresna pustka. Szczerze, nie miałem pojęcia co tu się dzieje. Zazwyczaj moje sny zaczynały się inaczej ...
Niespodziewanie rozbłysło oślepiające światło. W jednej krótkiej chwili straciłem wzrok. Nic nie widziałem, ale w oddali słyszałem przytłumione głosy ludzi. Chciałem zawołać do nich, ale głos utknął mi w gardle. Spróbowałem jeszcze raz, ale krzyk nie wydobył się ze mnie. Czułem, jak moje krzesło powoli zmienia swój kształt. W końcu moje nietypowe krzesło stało się zwykłym dużym przedmiotem z drewna.
Zacząłem dostrzegać zarys nowego otoczenie. Po krótkiej chwili ujrzałem całe pomieszczenie, w którym się znajdowałem. Rozejrzałem się dookoła. W tym pokoju, zamiast bocznych ścian stały gładkie kolumny łączone od góry łukami. Frontowa ściana stała prosto naprzeciwko mnie. W nią wbudowane stały wielkie podwójne mosiężne drzwi. Sufit był dużą szklaną kopułą, przez którą padało do pomieszczenia światło. Podłoga, jak i ściany (w tym kolumny) były zrobione z lśniącego marmuru. Z kolei ja siedziałem na dużym tronie z drewna mahoniowego. Jego oparcie ozdobione zostało we wzór gałęzi drzewa.
"Czyli jednak mam zwyczajny sen"- pomyślałem czując ulgę. Wcześniej bałem się, że będzie coś nie tak. Prawie zawsze moje sny były związane z moimi rysunkami. Sala, w której przebywałem wyglądała jak mój szkic, który leżał u mnie na biurku prawie gotowy. Jednak brakowało jednego ważnego elementu...
Moje myśli przerwało skrzypienie drzwi frontowych. Ktoś je powoli otwierał. Gdy się nieco uchyliły, zauważyłem, że drzwi musiały mieć grubość przynajmniej decymetra. Gdy wrota otworzyły się w pełni, ujrzałem przedmiot przykryty plandeką o kształcie bryły o kwadratowych podstawach i prostokątnych bokach. Przedmiot ten lewitował około pół metra nad ziemią. Po obu jego bokach stały po dwie kobiety w czarnych szatach. Ich twarze zasłaniały kaptury. Postacie miały ręce ułożone do modłów, a z ich ust wydobywały się tajemnice szepty. Przeszły  przez wrota i podeszły tuż przed mój tron. Zamilkły, a bryła cicho opadła na marmurową posadzkę. Każda z nich uklęknęła na prawym kolanie.
-Panie, przybyłyśmy wraz z wyrocznią.- Oznajmiła surowym tonem jedna z kobiet.
-Dobrze- Uśmiechnąłem się. Widocznie w tym śnie grałem rolę króla.- Przepowiedzcie więc przyszłość, natychmiast!
Kobiety zdjęły plandekę, odsłaniając srebrną bryłę, której górna podstawa miała powierzchnię z diamentowego zwierciadła. Nad rogami przedmiotu unosiły się wielokolorowe kryształy. Każda z panien stanęły przy jednym z kamieni szlachetnym. Ułożyły ręce do modlitwy. A z ich ust wydobyły się piękne, ale i tajemnice śpiewy. Odbicie w zwierciadle gwałtownie zafalowało.
W diamentowym lustrze pojawił się obraz kobiety o bladej cerze. Jej czarne włosy, niczym noc, związane były w warkocz. Odziana była tylko w podniszczoną białą sukienkę. Obraz nieco się oddalił, a przed kobietą pojawiła się gilotyna. W tej chwili się obudziłem...
Usiadłem na swoim łóżku. Cały byłem mokry od potu. "O co chodziło z tą gilotyną?"- spytałem siebie samego.


Udostępnij ten post

7 komentarzy :

  1. Błędy dla tego pana.
    "Usiadłem na swoim łóżko."
    "W jednej krótkiej straciłem wzrok."
    Powtórzenia wyrazów "ale", "głos".
    "przedmiot przykryty planbeką"
    "ręce ułożone do modłów," złożone szybciej.
    "wydobywały się tajemnice szepty"
    "tonem jedna kobiet."
    W dialogach, jeśli nie stawiasz na końcu "!", "?" czy wielokropku stawiać musisz normalną kropkę na końcu zdania.
    "Kobiety zdjęły planbeke"
    " ale i tajemnice śpiewy po łacinie"
    Zamiast pisać ciągle wyraz "kobiety" stosuj synonimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pomoc. Jutro rano postaram się do nich zastosować i poprawić tekst.

      Usuń
  2. Będzie dalszą historia tego snu? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To początki historii, która zadziwi wszystkich ( zobacz Prolog)

      Usuń
  3. Będzie dalszą historia tego snu? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze się zapowiada, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Radziłabym Ci raz jeszcze przeczytać tekst, bowiem natknęłam się na kilka błędów (z cyklu tych, które powstają, kiedy ktoś nie przeczyta ponownie tekstu - mnie też się takie zdarzają;)) Ogólnie to jestem zaintrygowana Twoją opowieścią, nie wiem czego się po tym spodziewać, ale czuję, że jest w tym jakaś symbolika. Ten sen... Bardzo ciekawym elementem było to, że Pesymista czuł się w swoim śnie lepiej, kiedy go znał... Kiedy przypominał jego rysunki... Taka inna ta Twoja historia, niż te na ogół spotykane na blogach - będę wpadać częściej :)

    OdpowiedzUsuń

Prosiłbym o dodawanie komentarzy związanych z tekstem.

Moje Życiowe Opowiadania © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka