Nie opuszczę Ciebie już nigdy #1

Zapraszam do przeczytania mojego romansu.

Sześć donośnych uderzeń zegara rozchodziło się po całym mieście. Od południowych wieżowców po północne domki jednorodzinne słychać było dźwięki dzwonów informujących o godzinie. Słonce świeciło jeszcze jasno na błękitnym niebie, po którym sunęło leniwie kilka niewielkich, białych chmur. W środku miasta znajdował się piękny park. Koło każdej z alej rosły piękne i różnorakie kasztanowce. Jedne z nich posiadały piękne czerwone kwiaty, charakterystyczne dla ich gatunku. Tam, gdzie nie było alei z kasztanów albo ławek rosła trawa i przepiękne kwiaty, o błękitnych i fioletowych kolorach. Ogrody o smutnych barwach emanowały życiem niczym najpiękniejsza łąka na świecie.
Po alejach krążyły pary i rodziny z dziećmi. Niemalże na każdą istotę działała przyjemna atmosfera tego miejsca. Właśnie PRAWIE na każdą. Na jedną parę siedzącą na ławce w cieniu drzewa okolica nie oddziaływała. Był to związek niskiej kobiety o bladej cerze, długich rudych włosach i szmaragdowych oczach z wysokim mężczyzną o śródziemnomorskiej urodzie, ciemniejszej cerze, krótkich ciemnych włosach i niebieskich oczach. Po dziewczynie widać było, że jest w zaawansowanej ciąży. Para wyglądem do siebie nie pasowała, ale czuli dokładnie to samo. Czuli strach. Trzymali siebie za ręce, a ich oczu płynęły łzy.
-Lily, z naszym maluszkiem wszystko będzie dobrze- odezwał się mężczyzna. Po głosie było czuć, że nie jest pewny tego, o czym mówi.
-Michel...- odezwała się Lily, a z jej oczu popłynęły łzy- Przecież wiesz, co mówił lekarz...
-Mówił, że nie jest najlepiej- Michel przytulił kobietę, a z ich oczu popłynęły łzy- Ale jest szansa, że wszystko będzie dobrze.
-To moja wina... to przeze mnie- powiedziała ponurym głosem
-Pamiętasz naszą przysięgę małżeńską?- spytał Michel- Że nie opuścimy siebie nigdy, nawet jeśli by to oznaczało naszą śmierć. Że będziemy o siebie dbać i że żadna choroba nas nie rozdzieli.
-Pamiętam- powiedziała kruchym głosem Lily- Kocham cię- uśmiechnęła się i straciła przytomność, osunęła się w jego ramiona.
Michel spanikował. Potrząsnął swoją żoną, ale ta nie otworzyła nawet oczu. Jej ciało była bezwładne. Mężczyzna wyjął z kieszeni telefon i zaczął wybierać numer na pogotowie, Jego ręka trzęsła się ze strachu o swoją ciężarną żonę. Z jego oczu poleciały łzy.
-Błagam, niech ktoś przyjedzie na sam środek Parku Błękitu- Mówił Michel przez telefon do osób w szpitalu. Jego głos się łamał- Moja ciężarna żona zemdlała. Musicie nam pomóc...
Mężczyzna przytulał do siebie swoją nieprzytomną żonę. Po cichu zmawiając modlitwę, o swoją partnerkę i nienarodzone dziecko. Nie wiedział, co ma zrobić, a w okolicy nie było nikogo. Widocznie szczęście nie dopisało tej parze, jednak to mogło się zmienić. Bowiem po dosłowne kilku minutach przybyła karetka na sygnale. Lekarze wzięli kobietę do pojazdu, a Michel wsiadł do niego, aby być koło żony. Jechali przez piętnaście minut, a potem w szpitalu lekarze zabrali Lily na badania, a mężczyzna gorączkowo się modlił. Modlił się o swoją żonę, dziecko, życie. Nie mógł teraz stracić najważniejszych dla niego osób.
Po około trzech godzinach drzwi na salę się otworzyły. Michel nie musiał czekać na zaproszenie do sali z jego żoną. Wpadł do sali, uklęknął obok swojej żony i złapał ją za rękę.
-Skarbie- odezwała się Lily, a na jej ustach widniał skromny uśmiech- Nasz maluszek przyjdzie na świat wcześniej- z jej oczu popłynęła łza szczęścia- I wszystko będzie z nim dobrze
-Tak się cieszę- powiedział Michel, a z jego oczu popłynęły łzy.



Udostępnij ten post

7 komentarzy :

  1. Zrzędliwa i czepialska będę: błędów masz sporo. Moja rada: przeczytaj po napisaniu - na spokojnie. Więc tak od tyłu: "Skarbie" a nie "Skarpie", " lekarze zabrani Lily " zabrali Lily... "z mężczyzną" a nie "z mężczyznom"... A zdanie "Para wyglądem do siebie nie pasowała, ale ich czuli to samo." "ale oboje czuli to samo"....

    OdpowiedzUsuń
  2. Błędy są, to fakt, ale fajnie piszesz ;) powodzenia w dalszym blogowaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na kolejną część :) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby rozdziały były dłuższe byłoby fajniej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się interesująca historia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się czyta, trzymam kciuki za rozwój :)

    OdpowiedzUsuń

Prosiłbym o dodawanie komentarzy związanych z tekstem.

Moje Życiowe Opowiadania © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka