poniedziałek, 12 czerwca 2017

Nie Opuszczę Ciebie Już Nigdy 3

Witam wszystkich, zarówno nowych jak i stałych czytelników w ostatniej części opowiadania "Nie Opuszczę Ciebie Już Nigdy". Mimo, że opowiadanie składa się jedynie z 3 części, ich napisanie rozłożyło się na prawie rok. Zdawało by się dużo, ale ten czas mi i wielu innym minął szybko.


Nie Opuszczę Ciebie Już Nigdy 3
Pod odsłoną płaszcza nocy, pod drewniany, parterowy domek, podjechał samochód. Oprócz gwiazd jedyne światło tworzyły lampy samochodu, przeganiające ciemność.  Drzwi pojazdu otworzyły się i wysiadł przez nie wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i oczach błękitnych niczym najczystsze niebo w słoneczny dzień. Szedł on po kamiennym chodniku, mijając spowite szatą ciemności kwiaty o słodkiej won, dotarł do drewnianych drzwi wejściowych. Z kieszeni długiego płaszcza wyjął komplet kluczy, a największy z nich włożył do zamku, gdzie przekręcił go dwa razy w lewo. Wyjął go z drzwi, które uchylił, wchodząc pośpiesznie do domu, nie wpuszczając do środka chłodu świata  poza budynkiem.
W środku panowała nieprzerwana ciemność, która pochłonęła go niespodziewanie całego.  Zamiast spodziewanego blasku żarówek ujrzał jedynie mrok. Nic nie widząc, próbował wymacać włącznik światła, jednak nim dotknął go opuszkami palców, oślepiło go światło. Nim jego wzrok przyzwyczaił się do światła, poczuł jak w jego ciało wtula się niewielka postać. Gdy tylko mógł ją ujrzeć, wypowiedziała ona swoim głosikiem „Tatusiu”.  Mężczyzna pogłaskał ją po plecach, na które opadały jej rude włosy. Patrzyli sobie w identyczne błękitne jak czyste niebo oczy, nieskalane żadną inną barwą. Ten moment szczęścia, gdy dwa pokrewne wzroki się łączą po izolacji, aby w jednej chwili nadrobić cały stracony czas. Tą radosną chwilę przerwała drobna kobieta o rudych włosach i zielonych, jak liście drzew oczach, podchodząc do wyższego od niej mężczyzny i składając mu na podbródku delikatny pocałunek.
-Tęskniłyśmy za tobą, Michel- powiedziała ciepłym głosem Lily, a na jej twarzy zagościł szczery uśmiech.- Zarówno ja, jak i Rose.
-Ja bardziej niż mamusia- Pisnęła Rose, tuląc się do taty
-Wiem kochanie- Michel podniósł swoją ukochaną kilkuletnią córeczkę, która drobnymi dłońmi zasłoniła jego błękitne oczy.- Rose, co ty robisz? Tatuś teraz nic nie widzi.
-I o to chodzi- Szepnęła do ucha mężczyzny dziewczynka.
Lily złapała wolną dłoń swojego męża Michela i pociągnęła go w stronę dużego salonu połączonego z kuchnią. Posadziła swojego ukochanego na niewielkiej ciemnobrązowej kanapie dla trzech osób, na której leżały rozrzucone płatki wielobarwnych kwiatów. Mała Rose odsłoniła błękitne oczy mężczyzny, a jego wzrok spoczął na szklanym stoli na czarnych nogach. Na jego blacie stał wazon z przepięknymi różowymi liliami i różami, których widok był tak bardzo ważny dla mężczyzny. Michel, jak i Lily oraz Rose poczuły ciepło w sercu. Kobieta wraz z dziewczynką przytuliły się do najważniejszego w swym życiu mężczyzny, który otulał je swoimi ramionami. Razem wyglądali tak spokojnie, tak swobodnie. Pomyśleć, że ich życie zawsze tak wyglądało…

3 komentarze :

  1. Tekst bardzo mi się podoba, jest super :D Sugeruję tylko żebyś przeczytał tekst po napisaniu i poprawił zjedzone litery, inne drobne błędy bo przez to całość wygląda niechlujnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogłabyś podać te błędy, jeśli mógłbym prosić?

      Usuń
  2. Dobrze się czyta, nie ma co się czepiać o drobnostki ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prosiłbym o dodawanie komentarzy związanych z tekstem.

Moje Życiowe Opowiadania © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka