Witam wszystkich wraz z drugą częścią opowiadania "Nie opuszczę ciebie już nigdy". Jeśli ktoś nie czytał części pierwszej zapraszam tu. Jestem dumny z siebie, że udało mi się zdążyć z napisaniem opowiadania.
Przypominam o możliwości obserwowania bloga -->
(0)
Nie opuszczę ciebie już nigdy #2
Przypominam o możliwości obserwowania bloga -->
(0)
Nie opuszczę ciebie już nigdy #2
Przez zasłony padało czerwone światło do niewielkiej
sypialni. Na dużym łóżku spała Lily, a w jej objęciach leżała rudowłosa czterolatka,
próbująca zasnąć. Gdy co chwile otwierała
błękitne oczęta, przyglądała się kobiecie, jakby bała się, że zniknie.
Po kilkunastu minutach prób dziewczynka zaprzestała
czynności i tylko obserwowała kobietę błękitnymi oczkami. Lily się przebudzała,
a mała zacisnęła powieki, udając, że śpi.
-Widzę, że nie śpisz- powiedziała ciepłym, melodyjnym
głosem, gładząc dziewczynkę po głowie. – Nie musisz udawać, Rose. Znam ciebie
zbyt dobrze.
-Przepraszam mamusiu- przeprosiła Rose cichym, dziecięcym
głosikiem- Nie chciałam ciebie obudzić- przyznała się mamie, a następnie
jeszcze bardziej wtuliła się w nią. Lily przytuliła mocno córkę.
-Chcesz już wstawać, czy chciałabyś jeszcze poleżeć?-
Spytała ciepło Lily, gładząc lewą ręką głowę Rose. Kobieta zapatrzona była w
błękitne oczy córeczki.
-Chciałabym jeszcze poleżeć- po krótkiej chwili Rose dodała-
ale z tobą. Chcę tutaj poleżeć z tobą.
-Dobrze córciu- Kobieta leżała z Rose w objęciach. W pewnym
momencie dziewczynkę zmorzył słodki sen. Jej matka przyglądała się jej z
ciepłym uśmiechem na twarzy. Sprawiało jej przyjemność obserwowanie śpiącej
córki. Niestety, Lily zmuszona była wstać z łóżka. Czekało ją dużo pracy w
domu, ale i czas spędzony wspólnie z jedyną córką.
Z sypialni przeszła
do łazienki. Zdjęła z siebie długą, żółtą koszulę nocną i wstąpiła do kabiny prysznicowej. Odkręciła ciepłą wodę i
skorzystała z niej do umycia całego ciała. Ciepła woda, spływająca po ciele,
wprawiła Lily w błogi stan. Po krótkim prysznicu rudowłosa wyszła z kabiny,
wytarła każdy skrawek swojej skóry. Następnie na swoje ciało założyła bieliznę,
błękitne dżinsy i błękitną koszulkę bez rękawów. Stąpała bosymi stopami po
chłodnych, błękitnych płytkach łazienkowych.
Stanęła przed umywalką, na której stały przedmioty do codziennej
higieny. Na ścianie nad umywalką wisiało kwadratowe, podświetlane lustro. Lily widziała w nim odbicie szczupłej kobiety
o bladej cerze, zielonych oczach i długich, wilgotnych od wody rudych włosach.
Lily umyła szybko, ale dokładnie zęby i wyszła na korytarz, przechodząc przez
sypialnie, gdzie Rose dalej słodko spała. Lily uśmiechnęła się w momencie, w
którym przechodziła obok córki.
Kobieta przeszła krótkim korytarzem do połączonego z kuchnią
salonu. Podeszła do części kuchennej i rozpoczęła przygotowywanie naleśników.
Najpierw przygotowała masę, a następnie przystąpiła do smażenia.
Do uszu Lily dobiegł dźwięk dziecięcych kroków. Odwróciła
się w stronę, z której dobiegał dźwięk.
Kobieta swymi zielonymi oczami ujrzała swoją córeczkę, idącą boso w
stronę kuchni. Po jej drobnej twarzyczce spływały łzy.
-Mamusiu - dziewczynka powiedziała drżącym głosem. Kobieta
pośpiesznie wyłączyła kuchenkę i pobiegła do dziewczynki. Przytuliła ją do siebie.
-Rose, co się stało?- Spytała z troską Lily
-Ja… Obudziłam się, a ciebie nie było… Bałam się, że
zniknęłaś- dziewczynka przetarła załzawione, czerwone od płaczu oczy.
-Co za głupi pomysł. Ja i twój tata nigdy ciebie nie
opuścimy- kobieta starała się pocieszyć córkę.
-Ale przecież tatuś co jakiś czas musi wyjeżdżać- dziewczynka spuściła głowę.
-Tak, ale zawsze po kilku dniach wraca, prawda? Tatuś musi wyjeżdżać
co jakiś czas- Lily zmusiła się do lekkiego uśmiechu- Dzięki temu możemy
mieszkać tutaj i spędzać wspólnie czas. Niestety kosztem tego, że tatuś musi
raz w miesiącu wyjeżdżać na kilka dni.
-To ja nie chce, by tata tak robił. Niech będzie w domu cały
czas- dziewczyna tupnęła nóżką.
-Jeżeli tatuś porzuci aktualną pracę, będzie musiał znaleźć
inną, gorszą, przez którą będzie nieobecny codziennie przez większość dnia. Ja
w takiej sytuacji, też bym musiała znaleźć pracę. Aktualna opcja jest
najlepsza- Lily puściła swoją córkę- Wiesz, co możemy zrobić dla taty?
-Przyjęcie - na twarzy Rose zagościł uśmiech.
-Dokładnie. Zrobimy tatusiowi przyjęcie powitalne- Lily
wyciągnęła rękę do córeczki- Pomożesz mi z przygotowaniami?
-Chętnie mamusiu-dziewczynka chwyciła matczyną dłoń i wraz z
nią poszła w kierunku kuchni.
Tuż po śniadaniu matka z córką zaczęły przygotowania do
przyjęcia powitalnego dla Michela.
Awww jakie urocze *-* Uwielbiam opowiadania z dziećmi są takie słodkie XD
OdpowiedzUsuńRozdział na propsie i przy okazji przypomniałeś mi o imienniku Michaela który z kolei zagości niedługo na moim blogu XD
Rose pojawi się jeszcze w ostatniej części tego opowiadania. Chętnie zajrzę, ale Michel na moim blogu jest od dawna.
UsuńPiękne! Obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie
OdpowiedzUsuń